Bo skąd mógł wiedzieć, że to będzie ten dzień? W poniedziałek myśli się bardziej o przetrwaniu niż o zmianie. Przyszedł do pracy tradycyjnie kilka minut spóźniony. W drodze do swojego biurka zalał odruchowo kawę i odruchowo odpowiedział kilku kolegom, że ma się dobrze.
Bo skąd mógł wiedzieć, że czeka go bardziej wymagająca odpowiedź tego dnia? W poniedziałek?
Na lunch zjadł obojętnie co. Usiadł, wykorzystując ostatnie chwile przerwy. Kiedy mrużył oczy, w samym środku odpoczynku, usłyszał wyraźne zaproszenie żeby wstać i pójść. Delikatne i stanowcze. Nie zdziwił go fakt, że nikogo nie było w pobliżu.
Dziwniejsza natomiast, od samego zaproszenia, była radość jakiej jeszcze nie znał. Była zbliżona do tej sprzed roku, kiedy dostał awans, ale powielokroć głębsza.
Siedział kilka minut w ciszy. Próbował ściągnąć z twarzy rozciągnięty do granic możliwości uśmiech, ale mu się nie udało. Nie wybiegł z biura. Wiedział, że chodzi o coś więcej. Wrócił do pracy, dopił kawę, cierpliwie skończył swoje kalkulacje.
Później wstał i poszedł za Nim.