Zapraszam, śmiało, niech się Pani rozgości. Nie ma gdzie usiąść? Pani wybaczy, już przedstawiam te rupiecie. Tak, wiem, lekki tu rozgardiasz. Dawno nie sprzątałem. I ten hałas.. już się do niego przyzwyczaiłem. Choć jest o wiele mniejszy odkąd Pani weszła.
Przyznam się szczerze – niech to zostanie, proszę, tylko między nami – od dawna nie słuchałem. Potok myśli i słów płynie już tak długo.
Chciałbym Panią prosić o jedną poradę, taką – wie Pani – najważniejszą lekcję. Coś co wyprostuje i uspokoi nieco ten galop bez celu. Może jakaś książka? Może krótka historia? Chociaż jedno zdanie?
Nic? Cóż znaczy ten uśmiech na Pani twarzy? Piękny jest. I tyle mówi. Mam milczeć? Rozumiem. Pani pozwoli, usiądę tuż obok. Posłucham uśmiechu.
Moje owce słuchają.
Brak słów jak potrzebne takie rozmowy bez słów z Jej uśmiechem…
PolubieniePolubienie