W dzisiejszej Ewangelii do Jezusa podchodzi kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania. My wierzymy, że jest. Wierzymy i czekamy. Czasem w tym oczekiwaniu jest pokój i tęsknota, a czasem zamęt i lęk.
Kiedy wkrada się niepokój, oskarżenie, niepewność trzeba uchwycić się tego co najpewniejsze – Słowa, obietnicy. Kilka dni temu natrafiłem na przepiękny fragment mówiący o końcu czasów. Przynosi światło, uspokaja serce, pomaga dobrze oczekiwać.
Wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci samym objawieniem swego przyjścia.
2 tes 2.8
Sama obecność Jezusa gładzi grzech świata, zamienia lęk w miłość, usprawiedliwia. Tchnienie Jego ust ucisza burzę, pozwala żyć w ufności, z podniesioną głową.
Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu.
Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie.
Oczekujemy Twego przyjścia w chwale.
amen.